"- Ale twój Edward jest tylko człowiekiem. Każdy inny chłopak też by tak przeginał na jego miejscu.
Skrzywiłam się. Do tego stwierdzenia nie miałam riposty."
Ten fragment przeczytałam chyba z 20 razy...
A tą stronę czytam za każdym razem, jak sięgnę po książkę:
"Nie mogłem pozwolić ci wyjechać samej. Z twoim pechem nawet czarna skrzynka samolotu by się nie zachowała.[...]
Powiedzmy, że z powodu mojego pecha nasz lot naprawdę miałby zakończyć się tragicznie. Ciekawe, jakbyś temu zaradził, gdybyś mi towarzyszył?
A jaka byłaby przyczyna katastrofy?
Starał się maskować to, że chce mu się śmiać.
Piloci upili się do nieprzytomności.
Łatwizna. Przejąłbym stery.
No tak, a czego się spodziewałam? Spróbowałam inaczej.
Oba silniki eksplodowały i spadamy już korkociągiem ku ziemi.
Zaczekałbym, aż znaleźlibyśmy się dostatecznie nisko, a potem zrobiłbym dziurę w ścianie kadłuba i wyskoczył na zewnątrz, mocno cię trzymając. Po wszystkim podkradlibyśmy się do wraku i udawali dwójkę największych szczęściarzy w historii lotnictwa.
Zatkało mnie."
To też lubię:
"- Proszę, postaraj się nie spędzać całego czasu wolnego z Edwardem. Zachowaj równowagę. Pokiwałam powoli głową.
- Rozumiem, równowaga. Okej. Czy dasz mi jakiś grafik, w którym będę odhaczać konkretne spotkania? Machnął gniewnie ręką.
- Nie przesadzaj. Po prostu nie zapominaj, że oprócz Edwarda istnieją inni młodzi ludzie."
Offline